piątek, 27 listopada 2015

Powrót

     Aż wstyd się przyznać, że tyle czasu mnie tu nie było... sama się sobie dziwię. No nic czas wrócić. Zmieniło się u nas bardzo!!! Mam już dwóch synów ale jak na mnie przystało, nie obyło się bez komplikacji. Po ciężkim porodzie pierwszego był czas że tworzyły mi się guzki i podczas wycinania jednego z nich dr powiedziała mi że jestem w ciąży. To był totalny szok... pytania jak to, kiedy, ile ma okruszek itp... Byłam zaskoczona ale szczęśliwa.
     Ciąża upływała w spokoju do 21 tygodnia kiedy to podczas badań prenatalnych usłyszałam "wyrok" zespół downa i wodogłowie bo wskaźniki tego dowodzą. Jeśli dalej będzie za duży płat mózgowy i plama na sercu to dzidziuś może nie przeżyć porodu. Jadąc do domu świat mi się zawalił a żeby tego było mało następne badania za 10 tygodni?! Ile?! Tak właśnie 10. To było najgorsze, że aż tyle trzeba będzie czekać na wieści.
     Płacz towarzyszył mi długo aż w końcu nie wytrzymaliśmy z mężem, poszliśmy do dr a od niej od razu na poprawkowe badania prenatalne. Po 40 minutach wyszłam spokojniejsza bo żadnego wodogłowia  nie było, a plamka na sercu okazała się odbiciem wiązki światła na monitorze usg. Potem już było dobrze, zastrzyki i leki brałam dalej ale synuś rósł w siłę by 27.03.2015 r. przyjść na świat przez cc :-) i wtedy zaczęła się masakra, bieganie z pokoju do pokoju.  Ja spałam z Maciusiem a mąż z Krzysiem tyle że Krzyś i tak w nocy wolał mnie.
     Od tamtej pory brakuje mi doby, snu i czasem siły ale nie poddaję się bo mam dwoje cudownych i zdrowych synów.
     Teraz czekam na pierwsze święta Bożego Narodzenia naszego drugiego smyka :-) może w końcu wrócę do żywych bo czas najwyższy się ogarnąć ;-) pozdrawiam Was, buziaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz