środa, 25 września 2013

Z dnia na dzień...

       Ludzie, to nieprawdopodobne, ja lada dzień będę mamą. W końcu rachunek strat zrówna się z rachunkiem zysków, w końcu będę najszczęśliwszą kobietką na świecie. Słowo "mama" jak to dumnie brzmi. Ciekawe kiedy zacznie się poród. Już mnie męczą koszmary ale dam radę, muszę. Ciekawe kiedy nadejdzie ten dzień, kiedy przytulę swoje wyczekiwane maleństwo... słowo Kiedy ostatnio bardzo często mi się nasuwa :) to chyba normalne. Strach jest, że coś może pójść nie tak, że mogę nie dać rady, że nie poradzę sobie ale chyba każdej przyszłej mamie on towarzyszy mniej lub bardziej. Dzisiaj wizyta u dr może czegoś więcej się dowiem :) już się doczekać godzinki 15 nie mogę :D

piątek, 20 września 2013

Z uśmiechem na ustach :)

       Wchodzę dzisiaj w wiadomości prywatne a tam czeka na mnie bardzo miła niespodzianka :) wiadomość ta po przeczytaniu spowodowała u mnie banana na buzi od ucha do ucha :) ta osoba, która to napisała jest niezastąpiona :) dziękuję Ci kochana, dałaś mi do myślenia. W końcu za parę dni zostanę mamą i ta jesień powinna być dla mnie spełnieniem marzeń :) od dzisiaj tak będzie, koniec narzekania, że samotna, że w domu pusto, że brzydka pogoda.... czy to ważne... nie :) normalnie cały czas mam uśmiech na twarzy, mała rzecz a cieszy :D dobrze, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie, który wspierają słowem, gestem, bez nich świat byłby ponury :) ten post jest właśnie do Ciebie Asiu... Dziękuję, jesteś kochana :*

piątek, 13 września 2013

Jakoś tak smutno

       Jesień, jesień... burza, gradobicie i ciągle trzaskające pioruny :( taka pogoda nie zachęca do niczego. Chciałam piec ciasto lub ciasteczka ale mi się odechciało :( do tego jeszcze siedzę sama w domu już drugi dzień i idzie jajko znieść. Chętnie wybrałabym się do mojej mamy ale... nie ma ani jednego auta a 4 km nie uśmiecha mi się iść na nogach w taką pogodę jeszcze mając katar. Wszyscy pojechali do pracy a ja zostałam z psem w domu. No tak pies... ale nawet on, a właściwie ona nie ma ochoty na zabawę i wygłupy tylko śpi cały czas :/ smutno jakoś tak.... melancholijnie :( nawet mały się dzisiaj w brzuszku ruszać nie chce specjalnie :/ coś wisi w powietrzu. Szkoda, że lato dobiega końca, czuć już zbliżającą się jesień a zaraz za nią pewnie zimę. Ciekawe czy i w tym roku jesień będzie trwała miesiąc a zima zagości znów do kwietnia?? Może lepiej nie, nie lubię zimna :( chyba położę się spać bo i tak nic lepszego mi do głowy nie przychodzi.

środa, 11 września 2013

Być kimś kim się nie jest...

       Ten post nasunął mi się po pewnej dość niemiłej sytuacji, która wczoraj wyszła na jaw. Szkoda opisywać o co chodzi ale tak między Bogiem a prawdą zastanawia mnie dlaczego ktoś udaje, że jest kimś innym, boi się odrzucenia, wstydzi siebie, swojej rodziny a może po prostu ma ze sobą problemy. Od wczoraj towarzyszy mi uczucie oszukania, omamienia, bezradności i naiwności. Kto by się spodziewał, no kto... wiadomo internet to internet tylko po co??
       Z jednej strony idealna mama, żona, idealny dom i wiele zdolności, nie tylko kulinarnych, dobry doradca, prawie przyjaciel, który zawsze potrafił pomóc, wysłuchać, obdarzyć miłym słowem, po prostu być...
       Z drugiej zaś strony oszust, kłamca, wyimaginowana postać, ktoś bardzo rozważny ale jednocześnie perfidnie sprytny i przebiegły... dlaczego... przecież było tak miło... niestety jak to w bajce bywa czar prysł, bańka mydlana pękła, i to w jak niespodziewany sposób. Nikt by się tego nie spodziewał, nikt na to nie wpadł gdyby nie koleżanka, której się akurat nudziło i natrafiła na ową osobę, która okazała się kimś zupełnie innym... ech brak słów i liter składanych w wyrazy a wyrazy w zdania, nie ma sensu.Nasuwa mi się tylko jedno na zakończenie... A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE!!!

poniedziałek, 9 września 2013

Godzina 0 coraz bliżej

       Jesień za oknem, szkoda tych letnich dni ale co zrobić, taka kolej rzeczy. Już zaczynam odliczać dni do porodu, stres coraz większy bo nie wiem czy dam radę, czy podołam, czy nie zeświruję na początku... chyba każda przyszła matka tak ma ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, pozbędę się brzucha bo plecy mi z dnia na dzień coraz bardziej odpadają.

       Jeszcze się dziecko nie urodziło a ja już słyszę, przed porodem to rób tak, nie rób tego, weź to, nie jedz tego bo dziecko będzie nerwowe... litości błagam. Co będzie po porodzie. Na szczęście ja należę do pyskatych osób i nie dam sobie za bardzo sobą rządzić ale samo gadanie męczy... ostatnio bardzo spodobał mi się jeden obrazek i szczerze powiedziawszy mówiąc coś w tym prawdy jest :)





       Może to głupie ale takie kartki powinni rozdawać jak się dziecko urodzi wszystkim domownikom, nie tylko teściowym żeby wiedzieli, że mogą pomóc ale dopiero wtedy kiedy my o to poprosimy a nie zawsze i wszędzie.

wtorek, 3 września 2013

Jesień idzie

       Zaczął się wrzesień, temperatura spadła, pada od 3 dni deszcz i liście lecą z drzew. Jesień atakuje pełną parą. Z drugiej strony cieszy mnie to, że jeszcze miesiąc (może niecały) i będę miała na rękach nasze największe szczęście :D jedynie bycie matką w tym całym jesiennym pejzażu mnie cieszy, no bo kogo jak nie kobietę, która straciła już dwoje dzieci może cieszyć przyjście na świat tego upragnionego szczęścia. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie ciężko, nieprzespane noce, płacz, brak sił i chęci.... a może wręcz przeciwnie... może będzie grzeczny i wesoły :) nie wiem, okaże się po kim odziedziczy charakterek...
       Tak całkiem z innej beczki... remont.... niekończący się brud, kurz i syf do potęgi. Nie nadążam za sprzątaniem, ścieraniem kurzy z mebli i odkurzanie. Masakra. Mój mąż mówi, że jeszcze 2 tygodnie i będzie pięknie... ale perspektywa tych dwóch tygodni ( o ile się nie przedłuży ) mnie przeraża. Najchętniej wyjechałabym i wróciła na gotowe tylko kto mi posprząta... no kto?? Jutro jedziemy z moim mężem do Krakowa bo ma wolne a tam znaleźliśmy najtańsze piecyki. U nas za taki jak nam się podoba trzeba dać 2700 zł a tam 1700 zł. Jak dla nas różnica straszna dlatego jedziemy bo 1000 zł to nie 10, że można olać, druga rzecz to to, że tam można brać na raty co jest dla nas zbawienne bo nie stać nas na wywalenie kolejnych 2000 zł bo nawet tyle nie mamy. Jak Boga kocham, ten remont mnie zabije!!!
Modlę się żeby jednak 2 tygodnie wystarczyły i ten syf się skończył...