czwartek, 12 czerwca 2014

Dzisiaj dzień 11 :) pierwszy dzień chłodu

       Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Wczoraj nie ćwiczyłam ale spacerowałam z Krzysiem po Bielsku 4 godziny, nawet było mi dane spotkać Asię, koleżankę z forum :D a nie spodziewałam się ;) fajnie było :) niestety przeziębienie mnie nie ominęło :( zdycham. Może i gardło nie boli ale katar mam straszny, zastanawiam się tylko czy to przeziębienie czy alergia... ciężko powiedzieć, najgorsze że Krzyś też kicha. Chyba kupię sobie coś wzmacniającego bo nie chcę się bardziej rozchorować a boli mnie głowa od zatok.
       Nic to... idę poćwiczyć, nakarmić moje słoneczko i trzeba się brać za jakiś obiad ;) miłego dnia wszystkim :D

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Nie poddajemy się...

       Dzisiaj dzień 7 mojej walki w ciałem i jest ok ale nie o tym chcę Wam dzisiaj pisać. Swój dzisiejszy post poświęcę Kubie Szlachcicowi. To chłopiec chorujący na neuroblastomę IV stopień kliniczny. Jedynie leczenie może go uratować. Szanse są w 20 % ale.... właśnie tu pojawia się ale, w Polsce tego typu leczenie nie jest stosowane, ale umożliwia to klinika w Greifswald w Niemczech. Koszt takiego leczenia to 143 500 euro.  Kuba mógłby przejść terapię już dziś, gdyby nie pieniądze, jedna rzecz jakże ważna w życiu dla jego rodziny może przekreślić wszystko :( tutaj każdy grosz się liczy.
        
       Niestety dzisiaj pieniądz jest miarą zdrowia a nawet życia ludzkiego :( pomóżcie… ile kto da radę niech i do niego los się uśmiechnie!!!!


A oto link do bloga Kuby

środa, 4 czerwca 2014

dzień trzeci :)

       Dzisiaj już lepiej. Wstałam rano i o dziwo mięśnie mnie nie bolą, jednak najlepszym sposobem na zakwasy są ćwiczenia w dniu następnym. Zdecydowanie lepiej. Dzisiaj już nic nie boli :) a zdecydowanie lepiej się czuję przez cały dzień jak rano poćwiczę :D jakoś w ogóle lepiej :D
       Myślałam, że wyjdę dzisiaj z syneczkiem na spacer ale niestety mały śpi a pogoda się zdążyła zepsuć :( coś czuję, że jeszcze 10 minut i znów będzie padało :( masakra z tą pogodą :( i pomyśleć, że czerwiec jest... jedni mówią, że od jutra ładnie i upały, inni że dopiero w przyszłym tygodniu a ty człowieku sam się domyśl... jakby było ładnie, wzięłabym małego nad wodę na spacer, posiedzielibyśmy, a teraz zostanie mi tylko wyglądanie przez okno i poodbijanie na szybie maleńkie paluszki :D które oczywiście ani troszkę mi nie przeszkadzają :) ale słońce by się przydało :)
       Jeśli nie będzie słońca jeszcze przez kilka dni to zabieram Krzysiulka na basen :) niech oswaja się z wodą :D

wtorek, 3 czerwca 2014

"Skalpel" Ewy Chodakowskiej

       Zastanawiam się czemu akurat te ćwiczenia i myślę, że dlatego to przez modę na jej ćwiczenia, zaczynam walkę sama ze sobą i ze swoim lenistwem.
       Wczoraj dałam radę wykonać ćwiczenia choć nie powiem żeby było lekko jak w ogóle się nie ćwiczy tylko siedzi w domu i zajada się chips-ami i słodyczami a pupa rośnie. Dzisiaj po przebudzeniu czułam wszystkie mięśnie ale nie dałam się... wzięłam się o 13 za ćwiczenia... szczerze... dały ostro popalić :P ale nie ma, że boli... trzeba być wytrwałym i się nie dać ;) nie powiem bo ćwiczenia mające na celu zrobić "łódkę" czyli oderwać nogi od ziemi leżąc na brzuchu ze mną wygrały. Moim dwóm nogom ani się śniło oderwać od ziemi. Mam nadzieję, że z czasem i to uda mi się zrobić...
       Mój cel to:
poniedziałek - "Skalpel"
wtorek - "Skalpel"
środa - 2 x 6 minut
czwartek - "Skalpel"
piątek - 2 x 6 minut
sobota - "Skalpel"
niedziela - aktywny odpoczynek z syneczkiem :)
       Dzisiaj i wczoraj dzień zaliczony, jutro sześciominutówka. Muszę się zabrać za siebie. Ewa Chodakowska w wywiadzie mówi, że "Skalpel" trzy razy w tygodniu to totalne minimum więc wydaje mi się, że u mnie rozkład ćwiczeń jest do zaakceptowania :) życzcie mi powodzenia i wytrwałości ;)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Pora zacząć dbać o... siebie

       Codziennie patrzę na siebie i mam coraz większego doła :( to straszne jak przytyłam a po porodzie ubyło mnie połowę z tego co było przed zajściem. Teraz przez ten ciągły deszcz człowiek siedzi w domu i je... ale koniec tego, nie mówię, że planuję wprowadzić dietę bo między Bogiem a prawdą nie stać mnie na nią... zresztą mieszkam w takim mieście, że są tylko małe sklepiki ze standardowym asortymentem a do markety mam 40 km :/ więc wprowadzanie jadłospis różnorodnych warzyw jest u mnie raczej niemożliwe. Postanowiłam więc ćwiczyć. Przejrzałam wiele ćwiczeń i zaczynam od dzisiaj zaczynam "Skalpel" Ewy Chodakowskiej bo z tego co wiem to te ćwiczenia dają duże efekty a nie wymagają bardzo wielu poświęceń. Zobaczę ile wytrwam ale mam nadzieję, że się nie dam i do wakacji nie będzie mi wstyd wskoczyć w kostium kąpielowy.
       Przepraszam Was ale idę ćwiczyć... "Skalpel" i jedna sześciominutówka zaliczona dzisiaj ;)