środa, 19 lutego 2014

24 godziny z życia mojego i mojego synka

       Ciężki dziś dzień, oj ciężki :( za dużo spadło na to moje Maleństwo :( co ono winne :( biedne, cały dzień płakało :( aż w końcu z bezsilności i zmęczenie padło :( ale coś czuję, że to nie koniec jego dnia :( mój dzisiejszy dzień wyglądał tak:
- 2:45 nad ranem karmienie małego
- 3:15 temperatura 39 stopni
- podanie czopku przeciwbólowego i przeciwgorączkowego
- 3:40 płacze
- 4:40 płacze
- 4:50 usnął
- 5:00 padłam i ja
- 6:10 pobudka i karmienie
- Od 6:20 do 9:30 zabawa
- 10:15 lekarz - diagnoza - ZDROWY... idą zęby :(
- 11:00 karmienie
- 11:15 Krzyś zwraca wszystko co zjadł
- Od 11:20 - 13:30 moje biedactwo płacze
- 13:35 napalone w piecu
- 13:40 maleństwo dostaje kleik na wodzie, nurofen i pada
- 13:55 pobudka
- Od 14 do 15 pranie, sprzątanie, gotowanie obiadu oczywiście z dzieckiem na ręku
- 15:05 wraca tata z pracy
- 15:10 jemy obiad, Krzyś siedzi w bujaczku
- 15:30 tata jedzie na turniej bilarda / zostajemy znów sami
- 15:40 Młody bawi się zabawkami a ja myję naczynia
- 16 Krzyś je kleik na wodzie
- 16:15 w końcu się uśmiecha / wygłupy z mamą
- 17 ból dziąseł i znów płacz
- 19 oglądamy "Misia uszatka" i czytamy książkę
- 19:30 mama kończy drzewo genealogiczne
- 20 kąpiel
- 20:15 karmienie, znów dziąsła... nurofen i żel na ząbkowanie w ruch
- 20:30 ból dziąseł i ....... KOLKA
- 20:31 mamy 2w1, znów morze łez :(
- 20: 57 Krzyś pada :( mąż wraca do domu / będzie za godzinę
- 21:05 płacz/ wypadł smoczek
- 21:06 śpi
- 21:13 płacz / znów smoczek
-21:17 śpi

       No i nastała właśnie ta godzina, podejrzewam, że jeszcze z 10 razy się obudzi a to bo smoczek, a to dziąsła, a to pielucha, a to głodny... błagam dobijcie mnie dzisiaj... :(

       A oto skończone drzewo, z czasem puste miejsca w czwartym pokoleniu się zapełnią :) przepraszam za lichą jakość ale mój aparat jest na wykończeniu :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz