czwartek, 17 października 2013

Macierzyństwo - wzloty i upadki

       Hmm może ten post wielu osobom wyda się dziwny ale... niestety macierzyństwo na początku to nie droga usłana różami, przynajmniej w moim przypadku :( szkoda mi naszego syneczka bo się męczy okropnie... tak właśnie niestety męczą na Kolki :( noce w ogóle nie śpimy a w dzień po 15 minut jak dobrze pójdzie. Niestety próbowałam wszystkiego, ciepłe okłady, suszarka na brzuszek, masaż, herbatka z nasion kopru robiona samemu, huśtanie... nic nie pomaga... jak to położna powiedziała "niestety samo przejść musi" :( do tego jeszcze moje "kochane" piersi, zastoje co drugi dzień, wycie z bólu przy rozmasowywaniu po nocy guzków, towarzysząca bólowi gorączka powyżej 38 stopni, bolące mięśnie, biegunka i pękające brodawki... no nic dodać, nic ująć. Daj Boże żeby coś się zmieniło to chodzę jak neptyk, nie wiedzę na oczy, jestem zmęczona i obolała.
       Tak... to właśnie uroki macierzyństwa ale nie poddam się... będę walczyła dla naszego małego skarbeczka, bo on tak jak i my się męczy, jego w sumie najbardziej mi żal bo jak płacze to zrobiłabym wszystko żeby mu pomóc :(
       Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ponoć więc póki co przestaję smęcić i będę próbowała dać radę :)

2 komentarze:

  1. ojejku ale się Wam przytrafiło... nie wiem jak pomóc więc przesyłam moją moc :) buziaki i przytulam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję... U Nas jak nic na kolki nie działało to BioGaia podziałała. Dużo osób poleca również Sab Simplex czy jakoś tak. Wszystko to kropelki. I noszenia na samolocik, żeby brzuszek ucisnąć lekko. Wiesz jak??

    OdpowiedzUsuń