piątek, 5 lutego 2016

Z wizytą w Warszawie i pierwszym Bałwankiem

      15.01 w końcu jedziemy do mojej siostry. Już się za nią, szwagrem i siostrzenicą stęskniłam. Kiedy tam jadę to zdecydowanie odpoczywam. Niestety za Piotrkowem zastaliśmy śnieżycę, która towarzyszyła nam przez resztę drogi. Potem przed Warszawą standarwodo korek i.... jesteśmy a na miejscu już na nas czekali :D

      Podróż była dla dzieci wykańczająca, zdążyliśmy się rozpakować i już trzeba było jeść kolację i się kąpać. Krzyś był dumnym starszym bratem, ponieważ pierwszy raz mógł sam bez niczyjej pomocy trzymać Maciusia podczas kąpieli.
    
     Wieczorkiem dzieci poszły spać a my we czwórkę graliśmy w gry planszowe :D szwagier ma super gierki więc zabawa była przednia, chyba się starzeję bo się cofam :P zawsze ubiłam grać w planszówki... chińczyk, eurobiznes itd :D fajnie tak czasem się odmłodzić :D


       Następnego dnia do 16 siedzieliśmy w domciu oprócz szybkiego wypadu do sklepu. Po 16 już robiło się ciemno ale napadało wystarczająco śniegu żeby ulepić pierwszego Krzysiowego Bałwanka :D uciechy miał co nie miara :D a przecież o radość tu chodzi, zabawę, wygłupy na śniegu, zniżenie się do poziomu intelektualnego 2 latka i bawienie się tak jak on by tego chciał, pójście za głosem serca i oddanie się tej niepowtarzalnej chwili, w której jesteśmy tylko my <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz